Ostatni polski szlachcic – dyplomata. Sylwetka Janusza Radziwiłła

KSIĄŻE JANUSZ FRANCISZEK KSAWERY RADZIWIŁŁ

Książe Janusz Radziwiłł urodził się 3 września 1880 r. w Berlinie w rodzinie księcia Ferdynanda i Pelagii Sapiehów. Książe Ferdynand był ordynatem ołyckim i przygodzickim, gdzie posiadał 33 tys. hektarów, głównie lasów, oraz pruskim posłem na sejm. W Polsce Niepodległej pracował jako marszałek senior Sejmu Ustawodawczego. Starszy brat Janusza, książe Michał zw. Rudym, był rosyjskim dyplomatą, a następnie żołnierzem w armii niemieckiej i brytyjskiej.

Janusz Radziwiłł ukończył Gimnazjum w Ostrowie w 1894 r., potem gimnazjum „Carolineum” w Osnabrück, gdzie w 1900 r. zdał maturę. Następnie studiował prawo na Uniwersytecie w Berlinie i nauki przyrodniczo-ekonomiczne w Wyższej Szkole Leśnictwa w Eberswalde koło Berlina. W spadku po rodzinie otrzymał majątek Szpanów na Wołyniu, ponadto kupił pałac w Nieborowie i pałac przy ulicy Bielańskiej w Warszawie. W 1906 r. przejął zarządzanie również nad ordynacją ołycką, którą wcześniej zajmował się ojciec Ferdynand, a w 1926 r. po jego śmierci przejął ją ostatecznie. Podczas I wojny światowej organizował pomoc dla uchodźców z Królestwa Polskiego. Pod koniec 1917 prowadził, w Niemczech, rozmowy dyplomatyczne na temat przyszłości Polski. Rozważano wtedy jego kandydaturę, gdyby restaurowano monarchię, do korony polskiej lub litewskiej jako bliskiego kuzyna cesarza Wilhelma II. Po powrocie do Polski w 1918 r. zasiadł w rządzie Jana Kutego Steczkowskiego – premiera rządu powołanego 4 kwietnia 1918 przez Radę Regencyjną i odwołanego 23 października tego roku – gdzie sprawował funkcję dyrektora Departamentu Stanu. Książe był odpowiedzialny za budowę polskiej dyplomacji, ponadto nawiązał stosunku dyplomatyczne z cesarzem Wilhelmem II i cesarzem Austrii Karolem I. 10 października, to właśnie on, zaproponował Radzie Ministrów wystąpienie z żądaniem niepodległości Polski do Berlina i Wiednia oraz napisał list do kanclerza Niemiec by uwolnić uwięzionego Marszałka Piłsudskiego.

Od 1920 r. służył w sztabie 8 Brygady Jazdy jako podporucznik. Po niecałym roku został zdemobilizowany i wrócił do służby cywilnej. Na jesieni 1922 r. zaczął kierować polską delegacją w czasie Konferencji Rozbrojeniowej w Moskwie, a w kolejnych latach stał na czele Klubu Społeczno – Politycznego, którego członkami byli konserwatywni i liberalni przeciwnicy endecji. W międzyczasie działał również w 1926 r. jako baliw Wielkiego Krzyża Honorowego i Dewocyjnego w Polskim Związku Kawalerów Maltańskich.

Po przewrocie majowym w 1926 r. stał się głównym przywódcą obozu konserwatywnego w Polsce, brał udział w rozmowach marszałka Piłsudskiego z przedstawicielami ziemiaństwa w Nieświeżu, gdzie w podziemiach kościoła pw. Bożego Ciała, w rodowej krypcie, marszałek złożył złoty krzyż Virtuti Militari na trumnie majora Stanisława Radziwiłła. Książa Radziwiłł powiedział wtedy do Marszałka: „My, ziemiaństwo kresowe, gotowi jesteśmy spieszyć ci z pomocą w wielkim twym dziele utrwalania państwowości polskiej i umacniania autorytetu władzy wykonawczej”.

Poważany przez marszałka, w latach 1928-1935 pracował jako poseł na Sejm z ramienia Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, gdzie działał w komisjach sejmowych Spraw Zagranicznych, Konstytucyjnej i Budżetowej. Po 1935 aż do wojny był senatorem i protestował przeciw procesowi brzeskiemu, więzieniu w Berezie Kartuskiej, cenzurze, polityce gospodarczej i finansowej ministra Kwiatkowskiego. W 1937 poparł Obóz Zjednoczenia Narodowego, którego celem było wzmożenie obronności państwa i wdrażanie postanowień konstytucji kwietniowej przy promowaniu marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego jako następcę marszałka Piłsudskiego. Jednocześnie, współtworzył Stronnictwo Zachowawcze i był prezesem Towarzystwa Międzynarodowych i Krajowych Zawodów Konnych w Polsce.

Biograf księcia, Stanisław Mackiewicz napisał, iż: „Radziwiłł uchodził wśród ludzi rozsądnie myślących za najlepszego kandydata na ministra spraw zagranicznych. Gdyby prezydent Polski, Mościcki, naznaczył go ministrem jeszcze w marcu 1939 roku, to Polska nie poszłaby pierwsza do wojny w 1939 roku i może Anglia i Ameryka nie miałyby okazji do sprzedania nas za bezcen”. Maria Lubomirska zaś zapisała w pamiętnikach: „Janusz Radziwiłł zdaje się być gwiazdą wschodzącą na polskim niebie. Spokojny, rozsądny, taktowny, syn zacnego ojca, może trochę za miękki w stosunku do Niemców”.

Wybuch II wojny światowej zastał księcia Janusza na Kresach Wschodnich w pałacu w Ołyce, dokąd 7 września przybył prezydent RP Ignacy Mościcki, premier Felicjan Sławoj-Składkowski, wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski, minister spraw zagranicznych Józef Beck oraz marszałek Edward Rydz-Śmigły udający się następnie do Rumunii. Książe Janusz uciekać z Polski jednak nie zamierzał.

20 września 1939 został, wraz z synem Edmundem, został aresztowany przez NKWD. W październiku książę Janusz znalazł się w Kijowie, gdzie przesłuchiwał go generał Sierow – jeden z największych zbrodniarzy stalinowskich. Osadzono go na Łubiance w Moskwie, gdzie był przesłuchiwany m.in. przez Ławrientija Berię – szefa NKWD odpowiedzialnego za czystki etniczne. Jego syn był więziony w obozie polskich jeńców w Kozielsku. Książe Radziwiłł został zwolniony 3 miesiące później, po interwencji włoskiej rodziny królewskiej, i wrócił do Warszawy. Za zgodą rządu londyńskiego wyjechał na początku 1940 do Berlina, by interweniować w sprawie zmniejszenia skali represji hitlerowskich w Polsce. Został przyjęty przez Hermanna Göringa, którego znał we wcześniejszych latach, ale wizyta nie przyniosła zamierzonych rezultatów. Po powrocie do Polski, udzielał się w Stołecznym Komitecie Samopomocy Społecznej i Radzie Głównej Opiekuńczej oraz Delegaturze Rządu na Kraj, poza tym interweniował w sprawie aresztowanych Polaków.

W czasie wybuchu powstania warszawskiego przebywał w Pałacu przy ul. Bielańskiej, skąd aresztowany wraz z żoną Anną przez hitlerowców został przewieziony do więzienia w Moabit w Berlinie. Po zwolnieniu w październiku 1944 r., przeprowadzili się Nieborowa, który w tym czasie zajęty już był przez uchodźców z zrujnowanej Warszawy. Książe wraz z rodziną przeniósł się ostatecznie do Galewic Jadwigi Gabryńskiej.

W styczniu 1945 ponownie razem z żoną, synem Edmundem, Franciszkiem Zamoyskim i Ksawerym Krasickim został aresztowany przez NKWD w pałacu w Walewicach pod pozorem spotkania z przedstawicielami polskiego rządu w Lublinie. Kolejno więzieni byli w Otwocku, Kutnie, Sochaczewie, Brześciu, Łubiance i ostatecznie w Krasnobrodzie pod Moskwą, gdzie w 1947 r. Anna Radziwiłł zmarła. W tym samym roku 4 września, Książe Janusz został przewieziony do Warszawy, gdzie przez trzy tygodnie był przetrzymywany przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Po zwolnieniu zamieszkał w mieszkaniu przy ulicy Bałuckiego, ponieważ jego majątek ziemski został skonfiskowany w czasie wojny. Po doświadczeniach wojennych i w czasach nowego ustroju politycznego w Polsce, zdecydował całkowicie wycofać się z życia politycznego – został nauczycielem w szkole polskich dyplomatów, gdzie uczył dobrych manier i zachowania przy stole bankietowym.

Książe Janusz zmarł 4 października 1967 r. w swoim mokotowskim mieszkaniu. Został pochowany, najpierw, na cmentarzu przy kościele oo. Bernardynów w Warszawie, a w 1972 jego prochy przeniesiono do grobowca Radziwiłłów w Wilanowie. Co ciekawe władze komunistyczne wyprawiły mu oficjalny państwowy pogrzeb.

Pozostawił czworo dzieci – trzech synów i córkę. Jeden z jego synów, Stanisław Albrecht Radziwiłł, był mężem Caroline Lee Bouvier, a przez to szwagrem prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Fitzgeralda Kennedy’ego.W 2001 r., czyli 34 lata po śmierci, została wydana jego książka „Wspomnienia”.

Warto na koniec przypomnieć jeszcze główne polityczne credo księcia Radziwiłła:

„konserwatysta jest wrogiem radykalizmu, zarówno prawicowego jak i lewicowego… jest patriotą, a nie jest nacjonalistą… jest zwolennikiem autorytetu i poszanowania władzy, ale jest wrogiem despotyzmu… ceni wolność, ale nienawidzi anarchii… pragnie postępu, nie znosi eksperymentowania… jest religijny, ale unika fanatyzmu… jest przywiązany do pokoju, ale nie jest pacyfistą… rozumie doniosłość zagadnień gospodarczych, ale nie wpada w materializm,… nie wierzy by istniała jedna recepta na wszystko… nie myśli kategoriami klasowymi, dzielnicowymi, partyjnymi, ale rozumie, że jego los związany jest najściślej z losami całości. Stąd szczególnie wrażliwy jest na kwestie obrony państwa i polityki zagranicznej.”

Alicja Mikołajczyk

Studentka Studium Europy Wschodniej na kierunku Bałkany dokąd planuje się w przyszłości wyprowadzić. 6 miesięcy stypendium w Zagrzebiu w czasie studiów licencjackich zmieniło plany na życie i zainteresowania naukowe. Głównie zajmuje się kwestiami społecznymi, w szczególności trzecim sektorem i organizacjami międzynarodowymi działającymi na tym terenie, jak również rozpadem Jugosławii i wojną w Kosowie. Z zamiłowania pilot wycieczek, w wolnym czasie udziela się w organizacjach pozarządowych działających w środowisku lokalnym, podróżuje i czyta.

Bibliografia

1. Biernaczyk J., Radziwiłł Książe Janusz Franciszek Ksawery, {w:} Alma Mater Ostroviensis. Księga pamięci. Non omnis moriar, t. X, Ostrów Wielkopolski 2003

2. Czerwiński P., Zakon Maltański i stosunki jego z Polską na przestrzeni dziejów. Szkic historyczny, Polski Ośrodek Naukowy, Londyn

3. Stańczyk T., Radziwiłłowie w dwudziestoleciu, Uważam rze Historia, 17.05.2012 http://www.historia.uwazamrze.pl/artykul/857815,873019-Radziwillowie-w-dwudziestoleciu.html

4. Wróbel J., Księcia Radziwiłła spotkanie z NKWD, Kalejdoskop, http://www.superkalejdoskop.com/index.php?option=com_content&view=article&id=301:ksicia-radziwia-spotkania-z-nkwd&catid=38:polska&Itemid=2

Informacje Koło Młodych Dyplomatów
Koło Młodych Dyplomatów powstało, aby dzielić się wiedzą dotyczącą światowej dyplomacji. Poznajemy świat, w którym chcemy się kiedyś obracać.

2 Responses to Ostatni polski szlachcic – dyplomata. Sylwetka Janusza Radziwiłła

  1. M says:

    Korzystanie z ” Uważam rze (c)historia ” jako źródła w tego typu opracowaniach wydaje się nieco żenujące i poniżej poziomu. Może jeszcze wikipedia i wiem.onet.pl? Zwłaszcza pisząc o dwudziestoleciu międzywojennym należy się spodziewać, że ta gazeta będzie miała ” swoją wizję historii”.

  2. Bartosz Tesławski says:

    W każdej gazecie, która zajmuje się historią publikują zarówno historycy jak i publicyści, którzy muszą swoje tezy opierać na źródłach i opracowaniach. Nie mogą napisać tekstu z powietrza choćby dlatego, że nie posiadają warstwy faktograficznej niezbędnej do jego stworzenia. Mogą się różnić na etapie komentarzy do faktów, stwierdzając np. że Piłsudski był wielkim wodzem albo że miał dużo szczęścia.

    W przypadku tego konkretnego artykułu nie zauważyłem osobiście jakichś wielkich manipulacji. Ot przedstawienie postaci, wiadomo ze atrakcyjnej dla czytelnika URze, gdyż konserwatysty, jednak nie rozumiem dlaczego miałoby to przekreślać sam tekst. W Polsce każde medium opiniotwórcze posiada własną wizję, nie tylko historii ale również, czy też przede wszystkim, obecnej rzeczywistości i nie jest niczym dziwnym, że teksty które się w takiej gazecie pojawiają są dopasowane do grupy odbiorców. Jednak znowu, w przypadku historii, to dopasowywanie opiera się raczej na wyborze tematów czy komentowaniu faktów niż na tworzeniu własnej rzeczywistości. Tak jest wszędzie, zachęcam do lektury artykułu „Mało lewicowa lewica”, w którym Robert Krasowski stworzył bardzo ciekawą wizję postaci Piłsudskiego, z którą chociaż się nie zgadzam, to o kłamstwo autora nie podejrzewam.

    Jeśli chcielibyśmy wykreślić publicystykę czy teksty popularnonaukowe z dorobku poważnej literatury to popełnilibyśmy niewybaczalny grzech zamykając dostęp do wiedzy każdemu kto na widok dajmy na to Bazylowa czy Dobrzyckiego wpada w panikę, za to z przyjemnością wieczorem przeczyta sobie o Józefie „Pepim” Poniatowskim (odwołanie do tego samego numeru Polityki). Zresztą, ile prac naukowych umarłoby gdybyśmy uznali, że artykuły w gazetach nie nadają się do umieszczenia w bibliografii? Połowa dorobku naukowego WDiNP UW musiałaby pójść na przemiał.

    Chyba że się z „M” nie zrozumiałem i jego intencją było wskazanie, iż to właśnie „Uważam Rze” jest źródłem niewiarygodnym jako że prezentuje poglądy prawicowe i konserwatywne (oraz co ciekawe socjalistyczne), natomiast Focus Historia czy Przewodnik Historyczny Polityki są źródłami jak najbardziej wiarygodnymi. Wtedy obawiam się, że nie mamy o czym rozmawiać, gdyż dyskusja przeszłaby na tematy niemalże ideologiczne. Osiągnięcie konsensusu między lewicą a prawicą jak pokazuje historia jest co najmniej trudne.

Dodaj komentarz